czwartek, 14 lipca 2011

Jeden .

Stałam przed lustrem kolejny raz poprawiając fryzurę i makijaż . W radiu leciała jakaś nieznana mi melodia, która od razu przyprawiła mnie o ból uszu . Byłam zdenerwowana jak nigdy, a przecież to nie był pierwszy dzień w tej pracy. Miałam przeczucie, że dziś zdarzy się coś, ale sama nie miałam pojęcia co to mogłoby być. Nagle rozdzwoniła się komórka , odebrałam . ; Wyjdź. - usłuszałam głos dzisiejszego klienta po czym szybko zamknęłam mieszkanie i zbiegłam na dół . Czekał na mnie przy swoim samochodzie w ręku trzymając bukiecik czerwonych róż. Zdziwiłam się, ale nie powiem, sprawiło mi to radość. - Dziękuję. - powiedziałam biorąc kwiaty i uśmiechnęłam się . - To do jakiego hotelu dziś jedziemy? - To nie będzie hotel. To niespodzianka.
Wtedy zamilkłam, na moment przestraszyłam się , przez głowę przechodziło mi tysiąc myśli , porwanie , śmierć , tak cholernie się bałam. Ale przecież on wyglądał na kolejnego wygłodniałego seksu mężczynę. Widziałam jak co chwilę zerkał na moje nogi nie zasłonięte przez krótką sukienkę. Czułam, że w myślach już mnie rozbiera, jak doprowadza siebie do tego stanu opętnia. Ale nigdy nie spotkałam się z takim chłopakiem. Oni zawsze wozili mnie do najdroższych hoteli , zamawiali schłodzonego szampana i po chwili robili swoje nawet nie mówiąc jak mają na imię. Ten wydał mi się inny, w oczach miał zagadkę, której z resztą nigdy nie poznam . Szczerze mówiąc pociągał mnie . Był opalony, dobrze zbudowany i miał przepiękne zielone oczy. Nie zważyłam nawet na to, że już dość długo przyglądałam się na niego. - Na co się tak patrzysz? - podniósł brew do góry i uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki w policzkach.
Nie odpowiedziałam , tylko włączyłam radio . I nagle zaczęliśmy rozmawiać , opowiadał mi o sobie , o rodzinie , nawet o byłej . Suka zdradziła go , taki facet nie zasługiwał na takie dziewczyny. Nazywał się Piotrek i był 2 lata starszy odemnie i . . . .studiował prawo . Facet, który jeździł na dziwki uczył się , zdziwiłam się .Już dawno zdałam sobie sprawę z tego, że sprzedaję się , pokazuję moje ciało za pieniądze , nie miałam już nawet jakichkolwiek uczuć , nie wiedziałam nawet czy jestem cokolwiek warta. A tu trafił mi się taki facet, nie woził się najdroższym BMW , nie miał czarnych okularów ani wypasionej komórki. Nagle wjechaliśmy do lasu oddalonego dość sporo od miasta . - Nie bój się . - powiedział , po czym odrobinę się uspokoiłam . Dojeżdżaliśmy do małego domku , który otaczała przyroda, cała masa . Tu było pięknie . A to dopiero był początek . .  .

wtorek, 7 czerwca 2011

Prolog .

Chłód październikowego wieczoru dawał się we znaki . Stałam na poboczu ulicy zaciągając się papierosem i z odrazą spoglądałam na przemierzających miasto pieszych . Kobiety taszczyły ciężkie siatki z zakupami , dzieci  popijały kolejne piwo udawając kozaków przed starszymi kolegami .  To było żałosne , ten ich nieład , pośpiech , nieuporządkowanie . W tym wielkim świecie wydawali się tacy śmiesznie mali , że aż niewidoczni . Sprawy codzienne przytłaczały ich . Nagle z zamyśleń wyrwał mnie nadjeżdzający samochód , na oko dość drogi wóz i niezłej marki . A w nim mężczyzna , koło czterdziestki , czyli ponad dwa razy starszy odemnie . Na czole widniały mu już zmarszczki , a na nos opadały okulare przykrywające jego brązowe oczy .  - Wsiadasz ? . Bez słowa otworzyłam drzwi i usiadłam przy kierowcy , wkońcu nadeszła godzina mojej pracy .